Archiwum 25 stycznia 2018


sty 25 2018 Gotowa! Kolejny raz gotowa
Komentarze (0)

Dlaczego znowu w to wchodzisz? Nie boisz się niepowodzenia? Nie pomyślałaś czasem, że nie powinnaś się tak angażować? Nie myślałaś, że może lepiej byłoby sobie kupić pieska? Czy w razie, gdyby stało się najgorsze jesteś pewna, że chcesz znowu przez to przechodzić razem z tymi nieszczęsnymi rodzicami, którzy nawet nie są Twoją rodziną?

Pytania, pytania i pytania. Słyszę je zawsze, gdy w dniu, który teoretycznie miał być dniem odpoczynku zdarzy mi się, że jestem w szpitalu. A jednak zawsze wiem, że jestem we właściwym miejscu. Jestem dokładnie tam, gdzie być powinnam i przy tych ludziach, którzy w danej chwili potrzebują mnie najbardziej. Widzę kolejne Maleństwo uśmiechające się do mnie spod plątaniny rurek i wenflonów i wiem, że jestem gotowa kolejny raz oddać kawałek swojego czasu, serca i zaangażowania. To jest kolejne małe i kruche życie, a jednak jest to życie piękne, cenne i ważne. To jest życie, które ma sens nawet, jeśli jest związane z cierpieniem i może nie potrwać tak długo, jakbyśmy wszyscy tego pragnęli. Kiedy stykam się z czymś tak wartościowym jak ludzkie życie, nie zadaję sobie pytania "czy warto? czy chcę?", bo odpowiedź jest dla mnie oczywista.

Jestem gotowa. Gotowa, by kolejny raz dotknąć tajemnicy ludzkiego życia i cierpienia. Gotowa, by kolejny raz wysłuchać obaw rodziców, którzy boją się utracić to, co kochają najbardziej na świecie. Gotowa, by przynieść zakupy ze sklepu, mieć gotowe miejsce na noc w swoim domu, by mieć telefon włączony także w nocy i trzy razy płytszy sen niż zazwyczaj. Gotowa, by oddać kawałek swego serca ludziom, których wcześniej nie znałam. Jestem gotowa na to, że być może będę płakać razem z nimi. Jestem jednak pełna wiary, że razem z nimi będę się cieszyć i świętować.

Kiedy raz się stanie w milczeniu obok rodziny cierpiącej z powodu choroby dziecka, perspektywa zmienia się raz na zawsze. Nie można już tak po prostu przejść obok, przestać się angażować. Tym bardziej, że rodzice małych Serduszek nie są dla mnie odległymi, bezimiennymi postaciami ze smutnych ulotek z prośbą o pomoc. To są ludzie mający imiona, swoje historie, zainteresowania, miłości i przeżycia. To są najczęściej przyjaciele tak wierni, że każdemu życzyłabym spotkania choć jednego takiego człowieka.

Warto wierzyć. Warto kochać. A kochać to znaczy trwać.

raisa